Microsoft LifeCam VX-800 – test niskobudżetowej kamery

2 tygodnie temu dostarczono mi kamerę Microsoft LifeCam VX-800. Na początku byłem dość ozięble nastawiony na ten test. Kilka lat nie używałem kamery internetowej, ponieważ nie była mi do niczego potrzebna, a do komunikacji na wyższym poziomie niż tekstowym służył mi jedynie mikrofon za ok. 25 zł, który wystarczał w zupełności. Ja zmieniło się moje spojrzenie na kamery internetowe z pomocą LifeCam’a? Przekonajcie się czytając dalszą część wpisu :)

Otwieram paczkę i…

Pierwsze wrażenie było dość mało sympatyczne. Wielkie pudło z małą kamerą – w porównaniu z moim 5cio letnim Logitechem (który i tak nie działa pod Windows 7) wyglądała jak zabawka, a nie kamera. W środku pudełka prócz kamery znajdowała się jedynie instrukcja obsługi, którą i tak nikt nie czyta – tym bardziej, że na pudełko widniał napis – klucz: Plug and Play. Żadnych płytek z oprogramowaniem – i bardzo dobrze :)

LifeCam w opakowaniu

Crash test na początku – czyli jak to robi IT-Maniak

Po wyciągnięciu z pudełka kamery, dzięki moim bardzo sprawnym palcom udało mi się już na początku wykonać mały crash test spadku swobodnego z wysokości ok. 1 metra. Kamera nie miała żadnych śladów pęknięć. Panele podłogowe oraz żadne zwierze nie doznało uszczerbku na zdrowiu.

No to podłączamy

Czas więc dać trochę elektryczności do kamerki by była jeszcze bardziej life :) Pierwsze co wpadło mi do oka to podstawka kamery, która umożliwia postawienie jej w każdej pozycji na różnych przedmiotach, a kulka, która pozwala zmienić dodatkowo kąt nachylenia kamery we wszystkich kierunkach jest pomysłowa. Później przekonałem się, że cała konstrukcja jest tylko i wyłącznie pomysłowa, a nie ma tego co powinna mieć – nie jest funkcjonalna. Bardzo mała waga i powierzchnia styku z monitorem dają w rezultacie efekt, który nie jest mile widziany – kamerę można strącić z monitora słabym popchnięciem palcem. Zdarzyło mi się to 4 razy przy poprawianiu kąta nachylenia. Małe rozmiary też utrudniają szybkie wyjęcie jej ze zza biurka – szczególnie, gdy jest tam sterta kabli i wszystko się plącze… Skoro jesteśmy przy okablowaniu to kabel do tego modelu powinien być trochę dłuższy choć mi w zupełności wystarczał.

Siedzę sobie na monitorze

Czas na właściwy test

A teraz to co tygryski lubią najbardziej ;) W ruch poszedł program do nagrywania filmów i robienia zdjęć z kamer oraz oczywiście Skype. Pierwsze wrażenia – bardzo pozytywne! Jak na kamerę internetową obraz jest czysty i zawiera dużo szczegółów. Kamera oferuje rozdzielczość 640×460 px co jest wg. mnie bardzo zadowalające. Następną rzeczą, która bardzo przypadła mi do gustu to mikrofon – rejestruje bardzo czysty dźwięk, świetnie eliminuje szumy z otoczenia oraz nie ma nagłych skoków głośności. Zasługuje na piątkę z plusem :)

Po kilku dniach testowania zauważyłem jednak, że kamera lubi się zawieszać przy słabym oświetleniu. Przy braku oświetlenia tła przy kamerze skierowanej na twarz (twarz oświetlona małym źródłem światła) – urządzenie potrafi gubić balans bieli i na siłę szuka właściwych ustawień – nie trwa to długo,  2-3 sekundy jedynie, ale dość dziwnie to wygląda, kiedy nagle twarz robi się mocno żółta.

Podsumowanie

Microsoft LifeCam VX-800 to dobra kamera. Stosunek ceny do jakości jest odpowiedni. Na dużą uwagę zasługuje tu świetny mikrofon i nie najgorsza jakość wideo. Nie jest jednak to urządzenie idealnie i w przyszłych modelach producent powinien skupić się na stabilniejszej podstawce oraz poprawą błędów, które zdarzają się przy słabym oświetleniu. I ostatnia mała rada ode mnie – róbcie pudełka, które łatwo można otworzyć i zamknąć ;)

Sprzęt do testu dostarczyła agencja H+K Strategies ze współpracy z firmą Microsoft.